Galashiels i Traquair House

W Melrose bierze początek wiele szlaków turystycznych. Jedną z najczęściej uczęszczanych jest trasa o długości ok. 35 km, prowadząca na zachód wzdłuż doliny rzeki Tweed (Tweed Valley) do miłego miasteczka Peebles. Po drodze można podziwiać piękno dzikiego krajobrazu oraz wstąpić do Traquair House, położonego przy głównej drodze w małej miejscowości Innerleithen. Komunikacja publiczna funkcjonuje bez zarzutu: w sezonie w dolinie kursują często autobusy Harrier Scenic Bus Service. Na zachód od Peebles rzeka Tweed zakręca na południe w kierunku Tweedsmuir, skąd do Moffat jest już tylko kilka kilometrów.

Galashiels i Traquair House

Ok. 6,5 km na zachód od Melrose znajduje się GALASHIELS, mały ośrodek przemysłu włókienniczego, położony w dolinie rzeki Gala, opodal jej ujścia do Tweed. Nie warto tu specjalnie zaglądać, jeśli znajdziesz się tu przejazdem, szukaj informacji w biurze turystycznym przy 3 St John’s St (IY VI i IX pn.-sb. 10.00-17.00, nd. 11.00-14.00; VII i VIII pn.-sb. 9.30-18.00, nd. 11.00-16.00; X pn.-sb. 10.00-12.30 i 13.30-16.30).

Traquair House

Na zachód od Galashiels, w małej miejscowości WALKERBURN, znajduje się niewielkie Muzeum Tkanin Wełnianych (Museum of Woolen Textiles; pn.-sb. 9.00-17.00; IV-XI także nd. 11.00-17.00; bezpł.), gdzie warto wstąpić na chwilę dla kilku interesujących eksponatów. W wiosce Innerleithen, ok. 1,5 km na południe od głównej drogi, znajduje się ukryty pomiędzy drzewami Traquair House (poł.IV-VI i IX codz. 12.30-17.30; VII i VIII codz. 10.30-17.30; 3,75 £), najstarsza z nieprzerwanie zamieszkanych rezydencji w Szkocji. Jakub, dziedzic Traquair – pierwszy z rodu Maxwell Stuart, do którego posiadłość należy od 1491 r. – rezydował w prostej, ufortyfikowanej wieży, którą jego potężni potomkowie z czasem zmienili w okazały dwór, goszczący ponoć 27 koronowanych głów, w tym Marię Stuart. Maxwellowie byli katolikami, za co musieli sporo wycierpieć: piąty hrabia spędził dwa lata w Tower za poparcie udzielone księciu Karolowi Edwardowi Stuartowi. Ponadto protestanccy robotnicy z pobliskich fabryk ciągle atakowali ich posiadłości. Do 1800 r. niewiele pozostało z ogromnych rodzinnych włości, o sfinansowaniu odbudowy dworu nie mogło być mowy.

Dzisiaj główny urok Traquair polega na starodawnym kształcie budowli. Pobielona wapnem fasada jest bardzo ładna, z wąskimi oknami, ozdobiona wieżyczkami, które otaczają maleńkie wejściowe drzwi. Prosty, skromny budynek jest miłym widokiem w porównaniu z innymi, wystawnymi rezydencjami. We wnętrzach zachowało się wiele z dawnego wyglądu siedziby Maxwellowów. Można oglądać oryginalne, sklepione podziemia, gdzie niegdyś mieszkańcy okolicy kryli swoje bydło przed rozbójnikami. Zwróć uwagę na kręte schody główne, a także ich wcześniejszą, średniowieczną wersję, stanowiącą sekretne przejście dla prześladowanych katolików. Istniał też starannie zakamuflowany tunel dla księdza, a nawet księży pokój, gdzie kilku miejscowych kapelanów żyło w ukryciu aż do ogłoszenia ustawy o równouprawnieniu katolików w 1829 r. W wystroju na uwagę zasługują pięknie rzeźbione dębowe drzwi na dole schodów, podobnie jak holenderskie malarstwo iluzjonistyczne oraz jaskrawożółte łoże z baldachimem w pokoju królewskim, z pościelą prawdopodobnie wyhaftowaną przez Marię Stuart. Choć brak tu rzeczy naprawdę wyjątkowych, ogólny wygląd domu daje pojęcie o zmiennych kolejach losu jego mieszkańców. W muzeum umieszczono kilka unikalnych jakobickich pamiątek z wizerunkami Pięknego Księcia Karola i sławiącymi bohatera inskrypcjami, ponadto kilka osobistych drobiazgów należących niegdyś do Marii Stuart oraz płaszcz, który miał na sobie czwarty hrabia podczas dramatycznej ucieczki z Tower. Po wydaniu wyroku śmierci za udział w powstaniu jakobitów w 1715 r. hrabia został uratowany przez żonę, która upiła strażników i w przebraniu służącej wyprowadziła go z więzienia.

Warto poświęcić trochę czasu na spacer po otaczającym budynek ogrodzie, gdzie znajduję się labirynt, kilka warsztatów rzemieślniczych i czynny browar z barem firmowym. Na koniec można odwiedzić Steekit Yetts, czyli Bramy Niedźwiedzie, związane z jakobickimi legendami. Wedle jednej z nich książę Karol Edward Stuart odwiedził swojego starego sprzymierzeńca w Traquair w drodze na południe. Kiedy opuszczał posiadłość, piąty hrabia „poprzysiągł, że bramy pozostaną zamknięte, dopóki król z rodu Stuartów nie będzie koronowany w Londynie” – obietnicy dotrzymano.