Jedburgh
JEDBURGH leży w dolinie rzeki Jed Water, w pobliżu jej zbiegu z Teviot, na skraju Cheviot Hills. Podczas toczonych nieprzerwanie wojen angielsko-szkockich było miastem granicznym o kluczowym znaczeniu, w którym stacjonował wielki garnizon. Na jego terenie znajdował się potężny zamek i opactwo. Chociaż zamek został zburzony przez samych Szkotów w 1408 r., aby nie wpadł w ręce Anglików, wydarzenia z nim związane przetrwały w ludowej pamięci. Jedna z legend podaje, że kiedy w 1285 r. król Aleksander III brał udział w weselnej uczcie, nagle pojawił się duch, przepowiadając jego przedwczesną śmierć i krwawą wojnę domową. I rzeczywiście, król zginął na polowaniu, a wkrótce potem rozpoczęły się zamieszki. Obecnie główną atrakcją miasta są ruiny opactwa. Także przechadzka po zabytkowym centrum Jedburgh jest przyjemnym sposobem spędzenia czasu.
Pozostałości opactwa (Jedburgh Abbey; IV-IX pn.-sb. 9.30-18.00, nd. 14.00-18.00; X-III pn.-sb. 9.30-16.00, nd. 14.00-16.00; 2,50 £), znajdujące się w samym środku miasta, pochodzą z XII w. Mnisi, którzy korzystali z hojności króla Dawida, zbudowali niezwykły kompleks na opadającym w stronę Jed Water zboczu. Budynki klasztorne stoją poniżej wielkiego kościoła z czerwonego piaskowca. Przez sto lat nic nie zakłócało spokoju mnichów, w XIII w. wraz ze śmiercią Aleksandra III upadła władza szkockich królów i rozpoczęła się długa wojna domowa. Opactwo było palone i niszczone wielokrotnie, najbardziej ucierpiało z rąk Anglików w 1544 r. Kanonicy dzielnie naprawiali budynki, ale nie byli w stanie przeciwstawić się reformacji, która doprowadziła do zamknięcia klasztoru w 1560 r. Świątynia opactwa służyła jako kościół parafialny przez następne trzy wieki i dotrwała do naszych czasów w niezłym stanie.
Wejście do opactwa prowadzi przez ośrodek informacyjny, położony u stóp wzgórza. Wprowadzeniu zwiedzających w historię opactwa służą cytaty zaczerpnięte z tekstów źródłowych i „nastrojowa muzyka”, głównie chorały śpiewane przez mnichów. Obok ośrodka znajdują się skąpe pozostałości budynków klasztornych. Do kościoła opactwa, leżącego na osi wschód-zachód, najlepiej wejść od strony zachodniej, przez zniszczony normandzki przedsionek, ozdobiony łukami i dekoracyjnymi oknami. Trzypoziomowa nawa o doskonałych proporcjach stanowi piękny przykład architektury przełomu sztuki normandzkiej i gotyckiej. Nad strzelistymi oknami wznoszą się zaokrąglone łuki triforium, które z kolei tworzą podstawę dla ostrołukowych okien najwyższej kondygnacji. Delikatność formy załamuje się na wschodnim krańcu kościoła, gdzie przysadzistą, centralną wieżę podpierają monumentalne, okrągłe kolumny i łuki pierwotnego chóru, pochodzącego z XII w.
Kilka minut marszu wystarczy, by opuściwszy opactwo, dojść do małego, trójkątnego Market Place. Od rynku należy iść w stronę wzgórza, gdzie na końcu Castlegate znajduje się Muzeum i Więzienie Zamku w Jedburgh (Jedburgh Castle Jail and Museum; Wielkanoc; pn.-sb. 10.00-17.00, nd. 13.00-17.00). Mieszczą się tu wystawy ukazujące życie więźniów w różnych epokach. Same budynki więzienne były, jak na ówczesne zwyczaje, wyjątkowo wygodne, na co niewątpliwie miały wpływ idee reformatora więziennictwa, Johna Howarda. Dom Marii Stuart (Mary, Queen of Scots’ House; III-poł.XI codz. 10.00-16.30; 1,50 £), położony po drugiej stronie centrum miasta, posiada mylącą nazwę. Co prawda, królowa mieszkała tu pod strażą podczas swego procesu w 1566 r., jednak po jej krótkim pobycie zachowało się niewiele pamiątek. Próba przedstawienia życia królowej Szkotów jest bardzo powierzchowna; jedyne ważne eksponaty to kopia maski pośmiertnej Marii i jeden z niewielu zachowanych do naszych czasów portretów hrabiego Bothwella.
Z dworca opodal opactwa w Jedburgh wyrusza wiele autobusów docierających do różnych zakątków regionu Borders. Niedaleko stąd, w biurze informacji turystycznej przy Murray’s Green (IV, V i X pn.-sb. 10.00-17.00, nd. 12.00-16.00; VI i IX pn.-sb. 9.30-18.00, nd. 12.00-16.00; VII i VIII pn.-pt. 9.00-20.30, sb. 9.00-19.00, nd. 10.00-19.00; XI-III pn.-pt.ł0.00-16.30; tel. 01835/863435), oprócz masy pożytecznych wiadomości można otrzymać obszerną listę miejsc noclegowych. Niezły jest Kenmore Bank Guest House, Oxnam Rd (tel. 01835/862369), wiktoriański dworek z widokiem na Jed Water, 5 min piechotą od opactwa. Glenbank Country House Hotel, Castlegate (tel. 01835/862258), oraz Glenfriars Hotel, The Friars (tel. 01835/862000), są równie dobre. Wśród ślicznych, starych domów przy Castlegate można znaleźć kilka B&B, np. Mrs Bathgate pod nr. 64 (IV-X;tel. 01835/862466)\Mrs Poloczek pod nr. 48 (tel. 01835/862504). Inne skupisko kwater znajduje się na zachód od High St, przy Friarsgate (znanej też pod nazwą The Friats), w tym schludny i nowoczesny Willow Court (tel. 01835/863702) i wiktoriański Froylehurst Guest House (III-XI; tel. 01835/862477). Kemping Jedwater Caravan and Cumping Park (IV-X; tel. 01835/840219) znajduje! ię nad brzegiem rzeki, ok. 6,5 km na południe od miasta przy drodze A68. Kolejny, pod nazwą Elliot Park (III-IX; tel. 01835/863393), leży przy drodze do Edynburga, ok. 1,5 km od centrum miasta.
Biorąc pod uwagę spory ruch turystyczny, w Jedburgh jest stosunkowo mało restauracji. W ciągu dnia można wybrać się do kawiarni Brown Sugar przy Market Place na smaczne kanapki, sałatki i ciasta, wieczorem zaś do Castlegate Restaurants 26 Castelgate. Jethard Snails są lokalnym smakołykiem i można je kupić wszędzie. Gotowane słodycze o lepkiej konsystencji łamią najtwardsze postanowienia powstrzymywania się od słodkości.
FESTYNY W JEDBURGH
Największy ruch panuje w Jedburgh podczas trwania dwóch głównych festynów miejskich. Common Riding, albo Callants’ Festival, odbywa się w pierwszej połowie lipca. Tutejsza młodzież, przeważnie płci męskiej, konno rusza za rogatki, by strzec granic grodu. Zwyczaj ten upamiętnia dawne, niespokojne czasy, w których Jedburgh najeżdżali często Anglicy. W tym samym duchu na początku lutego odbywa się męska gra Jedhburgh Hand Ba, rozgrywana przez cały dzień pomiędzy „uppies” (urodzonymi powyżej rynku) i „downies” (urodzonymi poniżej rynku). Zabawa polega na tym, żeby przenieść wypchane sianem, skórzane piłki – w pierwotnej wersji były to głowy Anglików – z jednego końca miasta na drugi. Stawka w grze jest wysoka: w ciągu dwóch trwających po dwie godziny rozgrywek można zasłużyć na miano bohatera albo… ofermy.