Alloway

Alloway

W małej wiosce ALLOWAY – kilka kilometrów na południe od Ayr – będącej głównym przystankiem na Szlaku Roberta Burnsa, nie ma właściwie nic ciekawego poza miejscami związanymi z poetą. Nie kursuje tam żaden autobus poza specjalną linią do parku Butlin’s Wonderwest World (co 30 min); musisz jednak poprosić kierowcę, aby cię wysadził po drodze. Swe pierwsze kroki w Alloway skieruj do pobielonej wapnem Chaty Burnsa, której towarzyszy muzeum (Burns Cottage and Museum; IV VIX i X pn.-sb. 10.00-17.00, nd. 13.00-17.00; VI-VIII pn.-sb. 9.00-18.00, nd. 10.00-18.00; XI-III pn.-sb. 10.00-16.00; 2,50 £, w tym wstęp do Burns Monument). Poeta urodził się w ciemnej i wilgotnej chacie krytej strzechą, gdzie ludzie mieszkali pod jednym dachem ze zwierzętami. Muzeum, składające się z dwóch pomieszczeń, posiada różnego rodzaju pamiątki – Biblię rodzinną, listy i rękopisy – oraz przedstawia zwięzły życiorys poety, ilustrowany odpowiednimi cytatami z wypowiedzi jemu współczesnych.

Nowoczesne, niezbyt ciekawe Tam o’Shanter Experience (codz. 9.00-18.00), leżące nieco dalej przy tej samej ulicy, jest przede wszystkim sklepem z pamiątkami, w którym, obok dzieł Burnsa, znajduje się duży wybór książek o jego życiu i twórczości. Można tu obejrzeć filmy wideo (2,50 £), które ukazują realia życia w Ayrshire w połowie XVIII w. oraz zawierają aktorskie wykonania utworów poety.

Po drugiej stronie ulicy stoją ruiny pozbawionego dachu kościoła w Alloway, gdzie pochowano ojca poety, Williama. Akcja wiersza Tam o’Shanter rozgrywa się właśnie w tej świątyni. Tam, upiwszy się w Ayr, wracał do domu „obok nawiedzanego przez duchy starego kościoła w Alloway” i trafił na czarcie hulanki. By ratować życie, musiał uciekać przez Brig o’Doon, most o bardzo wysokim łuku. Taniec był dziki i szalony:

Wiedźmy i czarownicy w tańcu
To nie kotylion, prosto z Francji,
Lecz szkockie „z kobzą”, „jig” i „kręty”,
Że tylko im śmigały pięty.
A we framudze w oknie wschodnim
Siadł bies – do zwierza był podobny,
Kudłaty, czarny pies i duży.
On im muzyką wszystkim służył.
Piszczałki kręcił, aż wrzeszczały,
Że dach i krokwie grzechotały.
tłum. Stanisław Krzyński

Most z XIII w. ciągle jeszcze stoi naprzeciwko kościoła po drugiej stronie ulicy. Jego łuk sklepi się wdzięcznie nad rzeką w pobliżu pomnika Burnsa (IV-X; godziny i bilet jw.), pięknej klasycystycznej świątyni pośrodku zadbanego ogrodu.